piątek, 12 grudnia 2014

Prolog

Jak każdego wieczora siedziałam na łóżku słuchając swojej ulubionej muzyki. Nagle usłyszałam donośne stukanie w drzwi. W tym samym momencie do mojego pokoju wbiegła zapłakana przyjaciółka.
- Amy co się stało? Tylko mi nie mów, że ten dupek cię zdradził..
- Nienawidzę go i tej lafiryndy Tracy!
- Mówiłam Ci, że prędzej czy później ona sobie go przywłaszczy. Nie możesz się przejmować laską, którą przeleciało pół szkoły... Głowa do góry, chodź zrobię Ci gorącą czekoladę. On i tak nie był Cię wart.
Po długiej rozmowie odprowadziłam przyjaciółkę do domu. Wróciłam zmęczona dniem i usnęłam.


*Ranek*

Po zjedzeniu śniadania od razu zabrałam się za szukanie pocieszenia dla Amy. Nagle wpadłam na pomysł, aby spędzić z nią wakacje w Barcelonie, u mojej starszej siostry. 
" Tak! To jest rewelacyjny pomysł. Amy na pewno trochę się rozerwie i zapomni o Matt'cie."
Po zaakceptowaniu pomysłu przez mamę i powiadomieniu siostry uszczęśliwiona zaczęłam się pakować. Wzięłam najpotrzebniejsze i niezbędne rzeczy (słuchawki i ubrania).

Z walizką poszłam w stronę domu Amy. Już miałam skręcać w ulicę Elgin, lecz usłyszałam znajomy, piskliwy głos:
- Cześć Melody ! 
- Czego chcesz Tracy? 
- Gdzie to się wybierasz kochana?
- Nie interesuj się. A poza tym czemu nie jesteś ze swoim chłoptasiem, którego zdziro zabrałaś Amy?
- To nie jest moja wina, że woli mnie od jakiejś pustej milionerki.
- Ona przynajmniej posiada narząd w postaci mózgu.
Rzuciłam jej piorunujące spojrzenie i szybkim krokiem ruszyłam w stronę domu Amy.

Podeszłam do drzwi i zapukałam:
- Cześć co ty tutaj robisz? Czemu masz walizkę? Wyprowadziłaś się z domu? - obsypała mnie pytaniami przyjaciółka.
- Nie, nie wyprowadziłam, ale ty też się szybko pakuj.
- Po co?
- Za 2 godziny mamy samolot..
- Że co ? Gdzie lecimy?
- Do Barcelony, idiotko. - zaśmiałyśmy się.
Amy nadal patrzyła na mnie z niedowierzeniem. 
- No co tak stoisz? Przyda Ci się trochę rozrywki. Moja siostra chętnie nas przyjmie do siebie. 
Dziewczyna poderwała się i pobiegła do pokoju spakować się.
Szybko dojechałyśmy na lotnisko, odprawiłyśmy bagaże i czekałyśmy na wylot w samolocie. 
Znudzona lotem zasnęłam bardzo szybko, natomiast Amy cały czas nie mogła uwierzyć w to co się dzieje.
Po 4 godzinach już stałyśmy pod domem Eve. Niepewnie zapukałam do drzwi:
- Melody ! Cześć młoda!
- Hej siostrzyczko.
- Wchodźcie do środka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz